Noc uplynela w miare oki. Bylismy zmeczeni a w domku przyjemny chlodek. Rano bylo nawet troche chlodno i wszelkie zwierze zyjace w okalajacym gaszczu wydawalo jakies dzwieki wiec okolo 7 juz nie spalismy. Snidanie w resorcie bylo super i bylo w czym wybierac.
Wybralismy sie dzisiaj lodzia na plaze Raily Beach. Pogoda wymarzona na plazowanie, a nawet jeszcze bardziej. Po drodze piekne, potezne skaly wyrastajace z morza. Jakby ktos je tam powbijal. Po 20 min bylismy na miejscu. Plaza dosyc szeroka ale mokra a cienia jak na lekastwo. Na poczatek wybralismy sie na kawe a tam po drodze niespodzianka. Na deptaku stoja znajomi z trekingu w Changmai! Sarah i Thomas z Belgi!! No swiat jest malutka wioska. Tydzien temu spotkalismy ich na drugim krancu Tajlandii i znowu tutaj. Ucalowalismy sie jak dobrzy znajomi i przysiadlismy na kawie z mlekiem. A jest to bardzo wazny szczegol bo takiej checy jeszcze nie widzielismy nigdzie. Pani, muzulmanka, przyniosla nam mleko do kawy w butelce .... ze SMOCZKIEM!!!! jak dla niemowlaka. Wszyscy parsknelismy smiechem ale mleko bylo ok i raczej od krowy.
Pozniej razem spedzilismy jeszcze troche czasu na plazy. Woda goraca ale dajaca ulge Jutro moze wybierzemy sie na ta plaze jeszcze raz i wypozyczymy kanui zeby poplywac w kolo skal, ktore sa na prawde urokliwe.
Pozdrawiamy
PS
zapomnialam wspomniec o moim incydencie z gibonem. Rano chodzilismy po obejsciu ogladajac przydomowy zwierzyniec i zauwazylismy mlodego gibona w klace za domem. Podeszlismy blizej zeby go ogladnac. Dziwnie mi sie przygladal a jak sie zblizylam na odpowiednia odleglosc w mgnieniu oka zlapal mnie najpier jedna lapa a pozniej druga za wlosy i zaczal tarmosic! Malo mi glowy nie urwal ale na szczescie puscil, przy okazji wyrywajac dwie garsci wlosow. Powachal je i posmakowal ale chyba nie bardzo mu smakowaly. Ja bylam lekko oszolomiona ze strachu. Nastepnym razem musze baedziej uwazac na wszystko do czego sie zblizam :(